www.krzysztofkopec.pl Data: Czwartek, 12 Wrzesień 2024 r. |
Reparacje wojenne Jeśli
chodzi o tematykę odszkodowań wojennych, zarówno w stosunku do
Niemiec jak i Rosji sprawa jest otwarta i do wygrania. Dotarłem do
informacji, iż parę lat temu jeden z amerykańskich
dziennikarzy zwrócił się do znanych prawników Edwarda Kleina i
Michaela Hausfelda z pytaniem, czy podjęliby się sporządzenia
i wniesienia pozwu o reparacje wojenne dla Polski. Edward Klein m.in.
oskarżał powojenne władze komunistyczne Polski o zagarnięcie
mienia Żydów, a także reprezentował wobec niemieckich i
nie tylko firm byłych robotników przymusowych z Polski i innych krajów
Europy Wschodniej. Michael Hausfeld reprezentował z kolei polski rząd
podczas negocjacji o odszkodowania za pracę przymusową i
niewolniczą (zakończone porozumieniem z Niemcami z 2000 r.). -
Taka sprawa musiałaby być rozpatrywana przez międzynarodowe
sądy, tu nie wystarczyłby cywilny pozew, bo chodzi o roszczenia
państwa wobec państwa – powiedział mecenas Edward Klein.
Michael Hausfeld stwierdził z kolei, że można by znaleźć
podstawy prawne do wniesienia takiego pozwu i nie byłby on bez szans.
Jakie są więc możliwości uzyskania przez Polskę
reparacji wojennych od Niemiec? Furtka znajduje się w komunikacie rządu
PRL z sierpnia 1953 r. Wtedy to, po zamieszkach robotniczych w Berlinie
Wschodnim, rząd sowiecki zrzekł się reparacji od NRD. Dzień
później to samo zrobił rząd PRL. W komunikacie mówiono
wprawdzie o Niemczech, a nie NRD, lecz ZSRR pobierał reparacje tylko
ze swojej strefy okupacyjnej, czyli właśnie z terytorium
wschodnich Niemiec. Polska miała otrzymać 15 proc. z tego, co
trafi do władz sowieckich. Rząd PRL nie mógł więc
zrezygnować z czegoś, do czego de facto nie miał prawa,
czyli z odszkodowań od całych Niemiec. Mimo iż w dyplomacji
światowej uznano, że Polska jednostronnie zrzekła się
wtedy należnych jej reparacji od całych Niemiec, podstawy prawne
takiego stanowiska są wątpliwe. Zdają sobie z tego sprawę
sami Niemcy, dlatego gdy w 1990 r. w Polsce pojawiły się głosy
nawołujące do ponownego rozpatrzenia sprawy odszkodowań
wojennych, Bundestag podjął uchwałę, w której
stwierdzono, że "rezygnacja Polski z reparacji od Niemiec z 1953
roku zachowuje moc obowiązującą także dla
zjednoczonych Niemiec." Polski rząd w ogóle nie odniósł
się do tej deklaracji. Gdyby niemieccy politycy zanegowali obowiązujące
obecnie porozumienia, można w zgodzie z prawem międzynarodowym
rozpatrywać kwestię reparacji wojennych - przekonuje prof. Jan
Sandorski z Katedry Prawa Międzynarodowego Publicznego UAM w Poznaniu.
Niemieccy politycy już to robią, choćby Erika Steinbach i w
bardziej zawoalowany sposób Edmund Stoiber. - Polacy powinni być
świadomi tego, że żądania Związku Wypędzonych
nie są częścią niemieckiej polityki. Ważne,
żebyśmy nie słuchali tych wszystkich złych podszeptów,
które pojawiają się w obu naszych krajach, lecz by nasze rządy
zdecydowanie kroczyły pojednawczą drogą - przekonuje Markus
Meckel, deputowany SPD do Bundestagu. Rzeczywistość niestety
jest inna. To prawda, że roszczenia Związku Wypędzonych nie
są częścią polityki niemieckiego rządu, ale w
wypadku Niemiec to, co dzisiaj wydaje się niemożliwe, jutro może
być realne. Nieraz już tak było w przeszłości. Również
roszczenia w stosunku do Rosji spadkobierczyni ZSRR, która oficjalnie
przyznała, że pakt Ribbentrop - Mołotow jest nieważny
i był bezprawny z punktu widzenia prawa międzynarodowego (a więc
zgodnie z prawem międzynarodowym ponosi ona odpowiedzialność
za jego skutki) mają szanse powodzenia. I w tym wypadku ekspertyza
panów Edwarda Kleina i Michaela Hausfelda dla Polski jest pozytywna.
Reszta zależy od władz polskich. Możliwości do działania
są bardzo duże.
1) dr Waldemar Gontarski, "Niemieckie roszczenia odszkodowawcze, czyli o stawianiu historii na głowie…" 2) mec. Stefan Hambura, "Reparacje wojenne w stosunkach polsko-niemieckich" Warning: readfile(reparacje.html.com1): failed to open stream: No such file or directory in /home/kkopec/ftp/podstrony/polityka/reparacje.html on line 248 |